Kiedyś
namalowałam tego Anioła dla pewnej młodej osoby, choć bliskiej
sercu to dalekiej fizycznie, która miała problemy ze zdrowiem. To
wspaniała osoba. Dobra, mądra, inteligentna, wszechstronnie
uzdolniona. Dzisiaj
dowiedziałam się, że jest poważnie chora, w
stanie beznadziejnym...to przykra wiadomość, która
bardzo mnie boli.
Czy
wierzyć w Anioły?...
Był taki beznadziejny czas w moim życiu, gdy walił
się mój świat...a ja malowałam Anioły, zaczęłam zbierać
lalki! Tak...zaczęłam zbierać lalki! Ratować je, darować im
drugie życie. Były połamane,
zniszczone i nikomu już niepotrzebne...a mnie pomogły zagłuszyć
ból, niemoc i rozpacz. Robiłam wszystko żeby się uśmiechać.
Napisałam dużo wierszy, a to jeden z nich:
coraz
częściej
płacze
we mnie
mała
dziewczynka
uciszam
ją szeptem
to
dla niej
uczę
się żyć
co
dzień od nowa
otulam
ciepłym swetrem
Mój Syn chorował siedem lat...w Hospicjum był dwa dni...
Kiedyś
Ktoś powiedział że maluję terapeutyczne obrazy.
Może
ktoś w to uwierzy...może komuś pomogą...może...