poniedziałek, 24 stycznia 2011

Elfy

Przeszły bardzo skomplikowane zabiegi kosmetyczne. Pierwotnie były to breloki, wyszperane z dna kartonu w chińskim sklepie. Ujęła mnie ich wielkość no i to że są z porcelany. Kupiłam dwa .W domu obejrzałam je dokładniej i stwierdziłam że pracy przy nich będzie full..., ale żeby były bardziej widoczne musi być ich więcej. Na drugi dzień poszłam do tego sklepu z moją przyjaciółką i doszukałyśmy do dziesięciu sztuk. Dwa z nich kupiła mi Gabi.








Zrobiłam pięciu chłopców i pięć dziewczynek. Jak już to już!. Mają od nowa namalowane oczy i usta. Nowe włosy. Namalowałam im buty. No i uszyłam ciuchy. Praca przy nich zajęła mi trochę godzin. Proces ich przeobrażania został udokumentowany na zdjęciach. Jedyny dokument jaki powstał .Żałuję że nie prowadziłam takiego rejestru w przypadku innych lalek. Oto moje siedmiocentymetrowe maleństwa.




To są dziewczynki


a to chłopcy.

wtorek, 18 stycznia 2011

Jak dobrze...



Jak dobrze mieć babcię...





Pierwsze dwie lalki kupiłam oczywiście w lumpuksie. Były bardzo brudne. Potargane. W podartych ciuchach.. Długo chodziłam z nimi po sali i myślałam; - Kupić nie kupić..?. Potem, wieczorem napisałam taki tekst.

W sklepie

Mówi laleczka do stojącej obok laleczki.
- Smutno mi. Mam już tego stania dosyć. Denerwuje mnie jak mnie oglądają i mówią:
  • Zobacz jaka śliczna ! Co to znaczy śliczna ?. No powiedz coś wreszcie! – mówi do laleczki.
  • Co mam mówić ? - wzdycha tamta. Podobno jestem chłopcem. Tak mnie dziwacznie ubrali. Jestem głupkowato ostrzyżony. Mam dziwną gębę. A zresztą, szkoda gadać.
  • Skąd wiesz? - pyta pierwsza.
  • Wiem. Widziałem się w lustrze.
  • W lustrze? A...a co to jest lustro? - pyta zdziwiona.
  • To ty ...ty nie wiesz co to jest lustro? Zresztą...może dobrze że nie wiesz.
  • Tak myślisz? - mówi zamyślona laleczka
  • Tak myślę.
  • No to mnie trochę pocieszyłeś. Ale teraz boje się żeby nas osobno nie kupili. Jesteś
    taki mądry. Widziałeś się w lustrze i na pewno tak jak ja nie jesteś wypchany pakułami.
  • Jestem! - denerwuje się laleczka niby chłopiec.
  • A teraz cicho! Bo jeszcze inne laleczki i misiaczki usłyszą i dopiero będą jaja!
 

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Matylda, czy Tilda



Matylda...Tilda- a czy to takie ważne. W domu w którym zaistniała jest trochę lalek. Większość to „Lumpeksowe dzieci po przejściach”. Rodzina im potrzebna od zaraz. Więc Babcia Matylda powstała z potrzeby...Ze szmatek, watek,nitek i perełek i zaraz wzięła się do roboty.




Dużo czyta i szyje! Uśmiecha się! Jak myślicie, chyba jest zadowolona ? 
Wkrótce inne posty